|
Ania |
|
Administrator
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Śro 21:44, 23 Sie 2006
|
|
Z tego wiersza pochodzi cytat, ktory Sylwia umiecila w jednym z tematow. fajny, ja Stachure lubie... zrobmy mu tu maly zbior fajnych wierszy Ja i Filip to pewnie zamiescimy najwiecej wierszy Kostka, co nie mlody? ;-)
Życie to nie teatr
Stachura Edward
Życie to jest teatr -- mówisz, ciągle opowiadasz.
Życie to jest tylko kolorowa maskarada.
Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra.
Przy otwartych i zamkniętych drzwiach -- to jest gra.
Życie to nie teatr -- ja ci na to odpowiadam.
Życie to nie tylko kolorowa maskarada.
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest.
Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć.
Ty i ja -- teatry to są dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja dusze na ramieniu wiecznie mam
Caly jestem zbudowany z ran
Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz.
Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera.
Flirt i alkohole, może tańce będą też.
Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć.
Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera.
Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram.
Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb.
Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz.
Ty i ja -- teatry to sa dwa, ty i ja.
Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy.
Ty najwyżej w góre wznosisz brwi
Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle,
bo ty grasz.
Ja duszę na ramieniu wiecznie mam
Cały jestem zbudowany z ran
Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty
Bo ty grasz.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sylwia |
|
Tęgoryjec dwunastnicy
Dołączył: 14 Sie 2006 Posty: 535 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 8:13, 24 Sie 2006
|
|
Przyjacielu...
Przyjacielu
Moich prostych słów
Piszę do Ciebie
Pełna ciepłych iskier
Zrozumienia
Nie mamy wspólnych wspomnień
Lecz to nic nie zmienia
A nawet daje więcej możliwości
Możemy mówić głośno
O miłości
Do tego
Co mieści się między wierszami
Bo właśnie zaistniało
Między słowami a nami
TO
Co pozwala na chwilę
Zadumy
Zamyślenia
Twórczego tworzenia
Brzemienia
Interenetowego milczenia
I głośnych
Reakcji w samotności
Która jakby mniej bolesna
Nieco przedwczesna
I taka niewielka
W obliczu czasu
Który tak szybko biegnie
Ku wieczności
Zatrzymaj się
Na mgnienie oka
Ku kolejnym słowom
Stań się w tej sekundzie
Sobą
I przeżyj ze mną
Ale po swojemu
Poezję prostych słów
I napisz do mnie proste słowo
Nie zwlekaj
Ważni są ludzie
Nie sprawy
Czekam...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia |
|
Tęgoryjec dwunastnicy
Dołączył: 14 Sie 2006 Posty: 535 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 8:14, 24 Sie 2006
|
|
List do Marty
Staniemy w słońcu
Na zielonej łące
Malować będziemy las brzozowy
Prowadząc świetliste rozmowy
A słowik i wilga wypłoszy nam talent
Co sfrunie wprost na płótno
I wcale nie będzie nam smutno
Że mały zimorodek wleciał
W obrazu sam środek
Aż oburzone sitowie zaszumiało:
Jak to błękitne coś śmiało
Z obrazu nas wypierać
My zaś spokojnie będziemy barwy dobierać
Zawsze o jeden ton niższe
By to co spod pędzla wyszło
Było jeszcze cichsze
I żeby ten święty spokój doliny
Dotarł do wszystkich zamyśleń przyczyny
A wysupłane z zamyśleń marzenia
Znowu w muśnięcia pędzla pozamieniał
I w tym tworzeniu nieśmiałym
Do mgieł wieczornych dotrwamy
By patrzeć jak niechcący
Wplątały się w sieci pajęcze wiszące
W gałązkach dzikiego anyżu
Potem zwijając sztalugi
Ktoś te brylanty postrąca niechcący
A ziemia jeszcze spragniona wiosennie
Wchłonie łzy rosy i westchnie sennie
Burząc kolejną porcją mgiełki
Cały ten kunszt
Lecz wzmocni jego wdzięki
Więc już bez próby zaklęcia na płótnie
Dotrwamy do zmroku
Sowy lot ciszę utnie
A my do urody wieczoru
Gwiazdy dodamy
I wino czerwone
I myśli szalone
I pęki wiosennych róż migdałowca
I zapowiedzi burz
No coż...
Bo takiej właśnie nocy
Potrzebna jest kropelka wina
By to co kończy dzień
Sen zaczynał
I lekko wszedł w kolejny ranek
Niosący ciągle jeszcze nie poznane
Barwy szumy zapachy szelesty
Mieć będziemy wrażenie
Że sen się nie prześnił
I gdyby nie bezradny malunek przed nami
Nic z wczorajszych zachwytów nad brzozami
Nic z niebieskich zimorodka piórek
Wilg wilenia i słowików pienia
Więc radośnie paletę chwytam
Ty kapelusz poprawiasz na głowie
Może znowu czarowny szum trawy podpowie
O co pytam...
Co zatrzymać próbuję w ramkach
W noc kolejną
W kolejnych porankach...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina |
|
zaczarowany pierniczek
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Czw 13:56, 24 Sie 2006
|
|
Modlitwa Pana Cogito - podróżnika
Panie
dziękuję Ci że stworzyłeś świat piękny i bardzo różny
a także za to że pozwoliłeś mi w niewysłowionej dobroci
Twojej być w miejscach które nie były miejscami mojej
codziennej udręki
- że nocą w Tarquinii leżałem na placu przy studni i spiż
rozkołysany obwieszczał z wieży Twój gniew lub wybacze-
nie
a mały osioł na wyspie Korkyra śpiewał mi ze swoich
niepojętych miechów płuc melancholię krajobrazu
i w brzydkim mieście Manchester odkryłem ludzi dobrych
i rozumnych
natura powtarzała swoje mądre tautologie: las był lasem
morze morzem skała skałą
gwiazdy krążyły i było jak być powinno - Iovis omnia plena
- wybacz - że myślałem tylko o sobie gdy życie innych
okrutnie nieodwracalne krążyło wokół mnie jak wielki
astrologiczny zegar u świętego Piotra w Beauvais
że byłem leniwy roztargniony zbyt ostrożny w labiryntach
i grotach
a także wybacz że nie walczyłem jak lord Byron o szczęście
ludów podbitych i oglądałem tylko wschody księżyca
i muzea
- dziękuję Ci że dzieła stworzone ku chwale Twojej udzieliły
mi cząstki swojej tajemnicy i w wielkiej zarozumiałości
pomyślałem że Ducio van Eyck Bellini malowali także dla
mnie
a także Akropol którego nigdy nie zrozumiałem do końca
cierpliwie odrywał przede mną okaleczone ciało
- proszę Cię żebyś wynagrodził siwego staruszka który nie
proszony przyniósł mi owoce ze swego ogrodu na spalonej
słońcem ojczystej wyspie syna Laertesa
a także Miss Helen z mglistej wysepki Mull na Hebrydach
za to że przyjęła mnie po grecku i prosiła żeby w nocy
zostawić w oknie wychodzącym na Holy Iona
zapaloną lampę aby światła ziemi pozdrawiały się
a także tych wszystkich którzy wskazywali mi drogę
i mówili kato kyrie kato
i żebyś miał w swej opiece Mamę ze Spoleto Spi-
ridiona z Paxos dobrego studenta z Berlina który wybawił
mnie z opresji a potem nieoczekiwanie spotkany w Arizonie
wiózł mnie do Wielkiego Kanionu który jest jak sto tysięcy
katedr zwróconych glową w dół
- pozwól o Panie abym nie myślał o moich wodnistookich
szarych niemądrych prześladowcach kiedy słońce schodzi
w Morze Jońskie prawdziwie nieopisane
żebym rozumiał innych ludzi inne języki inne cierpienia
a nade wszystko żebym był pokorny to znaczy ten który
pragnie źródła
dziękuję Ci Panie że stworzyłeś świat piękny i różny
a jeśli jest to Twoje uwodzenie jestem uwiedziony na zawsze
i bez wybaczenia
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
paula |
|
zwariowany wariat :) :)
Dołączył: 24 Sie 2006 Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruś (Olsztyn)
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 10:59, 25 Sie 2006
|
|
"Ballada o zejściu do sklepu"
Najpierw zeszedłem na ulicę
schodami,
ach, wyobraźcie sobie,
schodami.
Potem znajomi nieznajomych
mnie mijali, a ja ich.
Żałujcie,
żeście nie widzieli,
jak ludzie chodzą,
żałujcie!
Wstąpiłem do zupełnego sklepu;
paliły się lampy ze szkła,
widziałem kogoś - kto usiadł,
i co słyszałem?... co słyszałem?
szum toreb i ludzkie mówienie.
No naprawdę
napawdę
wróciłem.
Miron Białoszewski
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
paula |
|
zwariowany wariat :) :)
Dołączył: 24 Sie 2006 Posty: 150 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Ruś (Olsztyn)
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 11:01, 25 Sie 2006
|
|
"Namuzowywanie"
Muzo
Natchniuzo
tak
ci
końcówkuję
z niepisaniowości
natreść
mi
ości
i
uzo
Miron Białoszewski
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Wysłany: Pią 18:36, 25 Sie 2006
|
|
Paula ty małpiszonie! ) moje ulubione wiersze...!!! |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania |
|
Administrator
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Sob 21:38, 26 Sie 2006
|
|
K.I. Gałczyński
III
Ile razem dróg przebytych?
Ile ścieżek przedeptanych?
Ile deszczów, ile śniegów
wiszących nad latarniami?
Ile listów, ile rozstań,
ciężkich godzin w miastach wielu?
I znów upór żeby powstać
i znów iść, i dojść do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wspólnych zmartwień, wspólnych dążeń?
Ile chlebów rozkrajanych?
Pocałunków? Schodów? Książek?
Ile lat nad strof tworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Bethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?
Twe oczy jak piękne świece,
a w sercu źródło promienia.
Więc ja chciałbym twoje serce
ocalić od zapomnienia.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania |
|
Administrator
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Sob 21:44, 26 Sie 2006
|
|
Wiersz wszechczasow kochani, czyli moj przenajulubienszy i to nie jest wcale Gałczyński
Anna Achmatowa (poczytajcie ja dzieci, jest ekstra)
Zwarła dłonie żałobnie pod szalem...
- Czemuś blada, choć oczy bez łez?
- Bo mu duszę goryczą i żalem
napoiłam po brzeg i po kres.
Zataczając się wyszedł (po brzeg) ode mnie-
Gorzkim skurczem ból usta mu zwiódł.
Zbiegłam za nim schodami przez ciemnię,
zbiegłam za nim bez tchu aż do wrót.
Zawołałam: ,,To żart! Tyś mi drogi!
Wróć!...Nie wrócisz- więc nie chcę już żyć..."
I ten uśmiech męczęński i wrogi
i te słowa: ,,Zaziębisz się. Idź".
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina |
|
zaczarowany pierniczek
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 20:14, 28 Sie 2006
|
|
heh... nie wytrzymam musze tu umieścic Hymn rozpustnikow! swietny jest ten wiersz
Hymn rozpustników
Chodź muśniemy sobie usta!
Jak rozpusta to rozpusta!
Używajmy póki czas,
Bo za 100 lat nie będzie nas.
Przeczytamy dzieła Prousta!
Jak rozpusta to rozpusta!
Używajmy póki czas,
Bo za 100 lat nie będzie nas.
Przez pół dnia patrzymy w lustra!
Jak rozpusta to rozpusta!
Używajmy póki czas,
Bo za 100 lat nie będzie nas!
W trawie piszczeć, w grzechu pluskać,
Porno-grafić i groch łuskać!
Używajmy póki czas,
Bo za 100 lat nie będzie nas!
Tako rzecze Zaratustra!
Jak rozpusta to rozpusta!
Edward Stachura
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina |
|
zaczarowany pierniczek
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 21:02, 28 Sie 2006
|
|
wiersz pasujacy do sytuacji politycznej
Modlitwa dziękczynna z wymówką
Nie uczyniłeś mnie ślepym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie garbatym
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie dziecięciem alkoholika
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie wodogłowcem
Dzięki Ci za to Panie
Nie uczyniłeś mnie jąkałą kuternogą karłem epileptykiem
hermafrodytą koniem mchem ani niczym z fauny i flory
Dzięki Ci za to Panie
Ale dlaczego uczyniłeś mnie Polakiem?
Andrzej Bursa
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina |
|
zaczarowany pierniczek
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:33, 04 Wrz 2006
|
|
chciałyście to macie
Zażalenie
Panie ministrze sprawiedliwości...
pan mnie obraża.
Nie znam pana, ale widziałem pańską fotografię w gazecie
i czuję się głęboko obrażony,
na nieszczęście nie tylko przez pana,
większość instytucji państwowych i społecznych
jest dla mnie afrontem,
prawie wszyscy obywatele naszego państwa
są obelgami skierowanymi bezpośrednio we mnie.
Doprawdy, nieraz zapytuję się, komu zależało na
zbudowaniu tak ogromniej machiny
z architekturą, wojskiem, prawem i przestępczością,
żeby mnie,
osobiście m n i e nękać.
Nawet na rogu ulicy zainstalowano ślepca, żeby mnie
doprowadzał do szału.
A jakbyście tak np. przysłali mi paczkę z listem:
Panie Bursa
jest pan niegłupim i niebrzydkim chłopcem.
Ofiarujemy panu tę oto parę butów nr 42.
Podpisano: Ludzkość
Rząd
wzgl. Rada Świata.
Ale nie,
na to wam szkoda pieniądza.
Ale na tworzenie całych ideologii i apostołów, z których
każdy musi mieć co najmniej 20 par butów (w tym kozłowe
z cholewkami), po to żeby m n i e robić na złość,
na to jest grosz.
Panie ministrze!
Do pana nie mam ostatecznie pretensji. Jest pan jedną
gorzką pigułką wrzuconą mi ukradkiem (wasze dowcipy)
do porannej kawy. Strawię i pana.
Ale prawo, co prawo na to?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia |
|
Tęgoryjec dwunastnicy
Dołączył: 14 Sie 2006 Posty: 535 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 19:05, 24 Paź 2006
|
|
Charles Baudelaire
Padlina
Przypomnij sobie, cośmy widzieli, jedyna,
W ten letni tak piękny poranek:
U zakrętu leżała plugawa padlina
Na scieżce żwirem zasianej.
Z nogami zadartymi lubieżnej kobiety,
Parując i siejąc trucizny,
Niedbała i cyniczna otwarła sekrety
Brzucha pełnego zgnilizny.
Słońce prażąc to ścierwo jarzyło się w górze,
Jakby rozłożyć pragnęło
I oddać wielokrotnie potężnej Naturze
Złączone z nią niegdyś dzieło.
Błękit oglądał szkielet przepysznej budowy,
Co w kwiat rozkwitał jaskrawy,
Smród zgnilizny tak mocno uderzał do głowy,
Żeś omal nie padła na trawy.
Brzęczała na tym zgniłym brzuchu much orkiestra
I z wnętrza larw czarne zastępy
Wypełzały ściekając z wolna jak ciecz gęsta
Na te rojące się strzępy.
Wszystko się zapadało, jarzyło, wzbijało,
Jak fala się wznosiło,
Rzekłbyś, wzdęte niepewnym odetchnieniem ciało
Samo się w sobie mnożylo.
Czerwie biegły za obcym im brzmieniem muzycznym
Jak wiatr i woda bierząca
Lub ziarno, które wiejacz swym ruchem rytmicznym
W opałce obraca i wstrząsa.
Forma świata stawała się nierzeczywista
Jak szkic, co przestał nęcić
Na płótnie zapomnianym i który artysta
Kończy już tylko z pamięci.
A za skałami niespokojnie i z ostrożna
Pies śledził nas z błyskiem w oku
Czatując na tę chwilę, kiedy będzie można
Wyszarpać ochłap z zewłoku.
A jednak upodobnisz się do tego błota,
Co tchem zaraźliwym zieje,
Gwiazdo mych oczu, słońce mojego żywota,
Pasjo moja i mój aniele!
Tak! Taka będziesz kiedyś, o wdzięków królowo,
Po sakramentch ostatnich,
Gdy zejdziesz pod ziół żyznych urodę kwietniowa,
By gnić wśród kości bratnich.
Wtedy czerwiowi, który cię będzie beztrosko
Toczył w mogilnej ciemności,
Powiedz, żem ja zachował formę i treść boską
Mojej zetlałej miłości.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
sylwia |
|
Tęgoryjec dwunastnicy
Dołączył: 14 Sie 2006 Posty: 535 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 1/5 Skąd: olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 19:09, 24 Paź 2006
|
|
NA KRZYŻYK NA PIERSIACH JEDNEJ PANNY
Sonet
O święta mego przyczyno zbawienia!
Któż cię wniósł na tę jasną Kalwaryją,
Gdzie dusze, które z łaski twojej żyją
W wolności, znowu sadzasz do więzienia?
Z którego jeśli już oswobodzenia
Nie masz i tylko męki grzech omyją,
Proszę, niech na tym krzyżu ja pasyją
I krucyfiksem będę do wytchnienia.
A tam nie umrę, bo patrząc ku tobie,
Już obumarła nadzieja mi wstaje
I serce rośnie rozgrzane piersiami.
Nie dziw, że zmarli podnoszą się w grobie,
Widząc, jak kiedyś, ten, co żywot daje,
Krzyż między dwiema wystawień łotrami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Ania |
|
Administrator
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 435 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Wto 20:36, 24 Paź 2006
|
|
O czym myśli dziewczyna na lekcji gramatyki j.polskiego
Lipska Ewa
Pojawi się trzynastego listopada. Albo
kiedykolwiek.
Zejdzie z fotografii pisma ilustrowanego
w obcisłych szortach, które poleca na lato.
Albo z ekranu. Ze zmierzchem Godarda
i z dziką różą która zastąpi nam dubbing.
Pojedziemy na wyspę
którą dorysujemy na mapie
Wspólny pokój w hotelu będzie się kołysał
Kto z nas się
uratuje?
(Dziewczyna przystępuje do tej myśli
z kołem ratunkowym
na sercu)
Nauczycielka nosi czerwone skarpetki
na nogach demonstracyjnie wysuniętych do przodu
Jak gdyby rozumiała przewagę czasu
i powagę myśli.
Alarm wyobraźni. Perkusja serca.
Stan podgorączkowy nocy. Noc: forma czasu.
Forma czasu przyszłego
złożona z formy osobowej: będę będziesz
będziemy będziecie będą
oraz z form bezokolicznika: kochać
Będę kochać
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
Karolina |
|
zaczarowany pierniczek
Dołączył: 11 Sie 2006 Posty: 262 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Olsztyn
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pią 17:30, 27 Paź 2006
|
|
WIOSNA Julian Tuwim
(dytyramb)
Gromadę dziś się pochwali,
Pochwali się zbiegowisko
I miasto.
Na rynkach się stosy zapali
I buchnie wielkie ognisko,
I tłum na ulicę wylegnie
Z kątów wypełznie, z nor wybiegnie
Świętować wiosnę w mieście,
Świętować jurne święto.
I Ciebie się pochwali,
Brzuchu w biodrach szerokich,
Niewiasto!
Zachybotało! -- Buchnęło - i płynie -
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Gwar, gwar, gwar, chichoty,
Gwar, gwar, gwar, piski,
Wyglancowane dowcipkują pyski,
Wyległo miliard pstrokatej hołoty,
Szurają nóżki, kołyszą się biodra,
Szur, szur, szur, gwar, gwar, gwar,
Suną tysiące rozwydrzonych par,
- A dalej! A dalej! A dalej!
W ciemne zieleńce, do alej,
Na ławce, psiekrwie, na trawce,
Naróbcie Polsce bachorów,
Wijcie się, psiekrwie, wijcie,
W szynkach narożnych pijcie,
Rozrzućcie więcej "kawalerskich chorób"!
A!! będą później ze wstydu się wiły
Dziewki fabryczne, brzuchate kobyły,
Krzywych pędraków sromne nosicielki!
Gwałćcie! Poleci każda na kolację!
Na kolorowe wasze kamizelki,
Na papierowe wasze kołnierzyki!
Tłumie, bądź dziki!
Tłumie! Ty masz RACJĘ!!!
O, ty zbrodniarzu cudowny i prosty,
Elementarny, pierwotnie wspaniały!
Ty gnoju miasta tytanicznej krosty,
Tłumie, o Tłumie, Tłumie rozszalały!
Faluj, straszliwa maso, po ulicach,
Wracaj od rogu, śmiej się, wariuj, szalej!
Ciasno ci w zwartych, twardych kamienicach,
Przyj! Może pękną - i pójdziecie dalej!
Powietrza! Z swych zatęchłych i nudnych facjatek
Wyległ potwór porubczy! Hej, czternastolatki,
Będzie dziś z was korowód zasromanych matek,
Kwiatki moje niewinne! Jasne moje dziatki!
Będzie dziś święto wasze i zabrzęczą szklanki,
Ze wstydem powrócicie, rodzice was skarcą!
Wyjdziecie dziś na rogi ulic, o kochanki,
Sprzedawać się obleśnym, trzęsącym się starcom!
Hej w dryndy! Do hotelów! Na wiedeński sznycel!
Na piwko, na koniaczek, na kanapkę miękką!
Uśmiechnie się, dziewczątka, kelner wasz, jak szpicel,
Niejedna taką widział, niejedna serdeńko...
A kiedy cię obejmą śliskie, drżące łapy
I młodej piersi chciwie, szybko szukać zaczną,
Gdy rozedmą się w żądzy nozdrza, tłuste chrapy,
Gdy ci kto pocznie szeptać pokusę łajdaczną -
- Pozwól!!! Przeraź go sobą, ty grzechu, kobieto!
Rodzicielko wspaniała! Samico nabrzękła!
Olśnij go wyuzdaniem jak złotą rakietą!
"Nie w stylu" będziesz - trwożna, wstydliwa, wylękła...
Wiosna!!! Patrz, co się dzieje! Toć jeszcze za chwilę
I rzuci się tłum cały w rui na ulicę!
Zośki ze szwalni i pralni, "Ignacze", Kamile!
I poczną sobą samców częstować samice!
Wiosna!!! Hajda - pęczniejcie! Trujcie się ze sromu!
Do szpitali gromadnie, tłuszczo rozwydrzona!
Do kloak swe bastrzęta ciskaj po kryjomu,
I znowu na ulicę, w jej chwytne ramiona!!!
Jeszcze! Jeszcze! I jeszcze! Zachłannie! Bezkreśnie!
Rodźcie, a jak najwięcej! Trzeba miasto silić!
Wyrywajcie bachorom języki boleśnie,
By, gdy je w dół wrzucicie nie mogły już kwilić!
Wszystko - wasze! Biodrami śmigajcie, udami!
Niech idzie tan lubieżnych podnieceń! Nie szkodzi!
- Och, sławię ja cię, tłumie, wzniosłymi słowami
I ciebie, Wiosno, za to, że się zbrodniarz płodzi!
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|
|
|
|
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
|
|
|
|
|
| | | | | | | | | | | | | |